środa, 30 września 2009

w dniu ślubu

w oczekiwaniu na Leszka w dniu ślubu.

wtorek, 29 września 2009

Pierwszy miesiąc

Dziś mija pierwszy miesiąc jak powiedziałam TAK i dobrze mi z tym! Oczywiście zapomniałam zrobić paru rzeczy na weselu ale już się czasu nie cofnie! Trudno, trzeba to jakoś przeboleć

poniedziałek, 28 września 2009

Nasz pierwszy taniec weselny

Zapraszam wszystkich chętnych do obejrzenia naszego pierwszego tańca weselnego.

Nie umiem :(

Miałam wrzucić jeszcze parę zdjęć z wesela i podróży poślubnej ale nie umie zmniejszać :o< Leszek miał mi pokazać jak to zrobić ale brakło mu czasu i wrócił do siebie!!! Jednak jak mówi przysłowie "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle" więc i ja trochu poprzyciskam na fotki i sama się nauczę ale jeszcze nie dziś!

niedziela, 27 września 2009

Odwiedzinki

Dobry wieczór!!! Jest późno, a ja dopiero teraz piszę posta bo wcześniej byłam na plotkach, grillu, pysznej kawie i szarlotce. Orzeszki też I klasa!!!

piątek, 25 września 2009

Wyjaśnienie

Wczoraj dzień rozpoczął się bardzo wcześnie (jak dla mnie = małego śpioszka) bo już o 05.45 gdyż miałam kolejny wlew Tysabri w Krakowie. Musiałam więc wykupić lekarstwo w specjalnej aptece na ul. Szwedzkiej, a później jechać na koniec Krakowa by przez 1h mieć wlew,a później jeszcze przez 2h leżeć na łóżku szpitalnym i odpoczywać!!! Następnie miła część bo byłam u moich teściów gdzie spałaszowałam pyszny obiadek,a dziś super sałatkę na śniadanie, nie wspominając już o ciasteczkach i znów smakowity obiad!

środa, 23 września 2009

wtorek, 22 września 2009

Witaj !

Jestem już z mężem w Polsce. Dziś oglądamy dopiero nasze nagrania i zdjęcia ślubne. Czas nam leci bardzo intensywnie i szybko. Może dlatego że bardzo późno wstaliśmy (o 12h). Brakuje nam tej angielskiej 1 godziny. Myślę że dziś ewentualnie jutro już umieszczę zdjęcia z naszego ślubu i podróży poślubnej (wybiorę najkorzystniejsze).

poniedziałek, 21 września 2009

To juz dzis

wracam dziś do Polski. Nie wiem dlaczego nie ma polskich literek na kompie Weroniczki, ale jak dostane się do Wadowic to z edytuję posta na swoim kompie. Cieszę się niezmiernie, ze ktoś czasem czyta moje wypocinki i je komentuje! Proszę o więcej.

niedziela, 20 września 2009

Jutro już...

Jutro już o tej porze będę w drodze w ważnej sprawie, mam kolejną wizytę w szpitalu. Dzięki pieniądzom które mi wpłacacie na subkonto mam kolejną dawkę Tysabri. Dziękuję Wam za to bo dzięki Wam na prawdę czuję się lepiej.

sobota, 19 września 2009

Kolejny dzień mija

Kolejny dzień mija!!! Dobrze, że Jadzia też lubi Magdę M bo przynajmniej możemy sobie razem pooglądać stare odcinki razem :)Fajnie jest choć tęsknię za moim, pracującym mężem!, ale ktoś przecież musi zarabiać kasę!

wtorek, 15 września 2009

Pyszny obiad

Pierwsze koty za płoty ,drugi obiad ugotowany.Mąż mnie pozytywnie zaskakuje w kuchni. Dziś z moją małą pomocą udało mu się zrobić pyszny obiad. Kotlety z kurczaka były rewelacyjne z moją niczego sobie surówką . UZUPEŁNIAMY SIĘ widać że się dogadujemy nie tylko w kuchni.

poniedziałek, 14 września 2009

marne zakupy

Byłam dziś z Leszkiem w centrum ale niestety nic ciekawego nie kupiliśmy. Prawdę mówiąc to mąż kupił 2 jogurty pitne i teoretycznie jeden miał być mój ale w praktyce oba wypił. Sprawdza się przysłowie "na spółki sra.ą jaskółki".

niedziela, 13 września 2009

Po imprezce

Zaczął się kolejny dzień po imprezce! Było fantastycznie tylko nie wiem dlaczego dziś jestem lekko śpiąca przecież 2 rano to nie tak późno. Może ta zmiana czasu wciąż się odzywa??? Cieszę się, że jutro mój mężczyzna ma wolne więc może zabierze mnie na zakupy i coś mi kupi :o)??? Żonie przecież się nie odmawia!!!

sobota, 12 września 2009

Imprezka

Wprawdzie Weroniczka już miała 17.08 10-te urodzinki, ale w związku z wieloma przeszkodami min. nasz ślub, wyjazd ich do Turcji i nasz 'miesiąc' poślubny, dopiero dziś Jadzia robi wielkie PARTY URODZINOWE!!! Będzie pewnie mnóstwo prezentów i gości!!! O pysznym jedzeniu już nie wspomnę, bo pamiętam jedzonko na mój i Leszka przyjazd i ten torcik. Jadzia super gotuje więc może czegoś się od niej nauczę!!! :o) :~) :o>

środa, 9 września 2009

Egipt

Pobyt w Egipcie był niezapomnianą przygodą. To był strzał w 10 z tym wyjazdem do Egiptu na podróż poślubną od razu po weselu. Lot trwał aż 4h ale w objęciach męża było super.Całe szczęście nikt nam nie zwracał uwagi jak się długo i namiętnie całowaliśmy :) Od razu na lotnisku chcieli bakszysz(napiwek) od mojego męża za pomoc. Mieliśmy w Egipcie parę przygód np. złamanie się klucza w drzwiach, a największym przeżyciem był ostatni dzień, jak razem z mężem pluskaliśmy się w morzu Czerwonym. Zaraz po zachodzie słońca Leszek zorientował się, że nie ma obrączki więc panika na maksa. W sumie 9 osób jej szukało, pytając gdzie dokładnie się ześlizgnęła. Ja modliłam się do św.Antoniego, a mąż intensywnie szukał. Obydwoje wierzyliśmy, że się odnajdzie. Jak już prawie robiło się ciemno to Leszek wyskoczył z wody ciesząc się co niemiara ,trzymając w ręku obrączkę. To był cud. To jest następny znak że jesteśmy stworzeni dla siebie.

wtorek, 8 września 2009

do białego rana...

Hejka obiecałam, że napiszę coś o ślubie więc piszę. Mimo, że jestem na wózku było fantastycznie. Myślę i mam taką nadzieję, że wszyscy dobrze się bawili. Goście dopisali i niektórzy bawili się do białego rana. Ja z moim mężem musieliśmy wyjść wcześniej bo czekała nas podróż na lotnisko a potem podróż poślubna. cdn...

poniedziałek, 7 września 2009

już jestem

Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam ale rozumiecie ślub i miesiąc poślubny tzn.tydzień ale lepszy "rydz niż nic" jak mówi przysłowie :). Nawet nie było czasu zobaczyć zdjęć i wszystkich prezentów bo zaraz był wyjazd na wakacje jak się okazało do Egiptu. Było fantastycznie, rafa koralowa i cudowne ciepełko. Wiedziałam, ze mój mąż (o jejku jak to fajnie brzmi - mój mąż) planuje jakiś wypad nad morze, bo prosił wcześniej bym sobie przygotowała strój do opalania i jakieś olejki ale nie zdradził mi, że chce lecieć do Egiptu, dopiero w ostatnich dniach "się wygadał"( po moich usilnych pytaniach "gdzie to i gdzie to" )! Ja niestety muszę unikać słoneczka, bo mnie strasznie osłabia, a w związku z jasną karnacją moją i jego kupiłam wysokie faktory. Było jak znalazł!!! Ubolewam jednak nad faktem, że nie wróciłam jak inni plażowicze brązowa niczym "czekoladka", ale za to mam cudne wspomnienia! O ślubie i "małych" przygodach w Egipcie napiszę w następnym poście.Buziaczki