Dziś angielskie,amerykańskie,australijskie (ogólnie można by było napisać amerykańskich dzieci bo amerykanizacja zwyczajów przede wszystkim dotarła do krajów anglojęzycznych!) dzieciaki mają halloween. Przebierają się za czarownice,czarne koty,dynie,szkielety,zombi itp i chodzą od domu do domu i zbierając cukierki i inne słodycze.Dlatego też Weronika przebrała się za czarną kocicę, a malutki Bartuś za pomarańczową dynię! Wyglądali fantastycznie :o)
Jest to pogański zwyczaj ale bardzo miły.Natomiast odpowiednikiem Halloween w kościele katolickim są Zaduszki.
sobota, 31 października 2009
piątek, 30 października 2009
Safari
czwartek, 29 października 2009
Stres
Jest prawie ciemna noc. Na niebie parę gwiazdek, a ja na łóżeczku zastanawiam się co by tu fajnego napisać :( ??? O dzisiejszym dniu nawet szkoda pisać bo aura raczej niekorzystna**. Kilka osób na ból głowy narzekało, a ja na nogi! Uginały mi się przy każdym kroku. Choć nic nie robiłam!!!! Ta słabość mięśni jest okropna, a najgorszy w tym wszystkim jest STRES. Kiedy się zdenerwuję,np. że nie mogę przejść do ubikacji, przewracam się a później mi trudno wstać.
środa, 28 października 2009
Sukcesy
Muszę się pochwalić moimi umiejętnościami! Rano bez niczyjej pomocy udało mi się wstać z łóżka i prawie biegiem udać się do łazienki, a później jeszcze raz! Z moją młodą instruktorką prowadziłam bardzo ciężką rehabilitację. Starałam się bardzo i nawet nie dostałam po uszach! :)
wtorek, 27 października 2009
Urynoterapia
Czy ktoś o niej tzn. urynoterapii słyszał albo stosował? Ja dziś musiałam bo mój wrastający, a przez to ropiejący paznokieć u lewej nóżki trochę mnie męczył.Zgodnie z zaleceniami mojej szwagierki,wykonałam zadanie. Mój mąż dużo mi pomógł przy tym "zabiegu". W Doncaster nie ma słońca ale nie pada.
poniedziałek, 26 października 2009
Wiara czyni cuda
Piękna pogoda w Wadowicach,słońce mnie będzie dziś żegnać,oby tylko w Doncaster też zawitało. Wczoraj późnym wieczorem czułam się ta tyle dobrze że pochodziłam sobie z mężem po pokoju. Widziałam duże postępy, na prawdę momentami czuję nową energię.Może kiedyś będę na tyle zdrowa że nie będę potrzebować już wózka a przynajmniej chodzika? mam taką nadzieję. Wiara czyni cuda.
niedziela, 25 października 2009
historia warta 2 PLN
W dniu dzisiejszym byłam uczestnikiem nieprzyjemnego incydentu. Po godz 13 zmuszona byłam do udania się do SORU (oddział ratunkowy) w celu opatrzenia kontuzjowanej nogi.Ze względu na to iż kontuzja nie była "świeża" nie zostałam przyjęta (nie był to nagły przypadek)).Ale nie o tym chciałam napisać...
Przed szpitalem,jest parking,który od pewnego czasu jest płatny. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy.
Opłata za parking wynosi 2 zł za każdą rozpoczętą godzinę, przy czym pierwsze 15 minut wolne jest od opłat.Tak jak już nadmieniłam dzisiaj o godz 13:36 wjechałam na teren parkingu tzn. dostaliśmy kwitek zanim wjechaliśmy na teren szpitala. Poinformowaliśmy parkingowego że jestem osobą niepełnosprawną poruszającą się na wózku inwalidzkim,on odpowiedział bardzo arogancko, że jego to nie interesuje kto wjeżdża, on tylko "kasuje opłaty" i o żadnych ulgach nie słyszał.Jak jest napisane 15 minut to tak ma być i już.Przyjęliśmy jego informacje z "pokorą" i wjechaliśmy. Po załatwieniu sprawy i zapakowaniu wózka do auta- trzeba na to kilka minut, chcieliśmy wyjechać z parkingu.Jakie było nasze zaskoczenie gdy musieliśmy uiścić opłatę 2zł, a na wydruku, czyli drugim kwitku była g13:52 (czyli przekroczyliśmy czas tylko i aż o 60 sekund).
Biorąc pod uwagę, iż jestem osobą niepełnosprawną sądziłam że będę z tej opłaty zwolniona,bo przekroczyłam dozwolony czas bezpłatnego postoju tylko o 1 minutę.Niestety nie!Pan parkingowy odmówił podniesienia szlabanu i wypuszczenia nas z parkingu, jeśli nie zapłacimy.Piszę o tym, bo nie chodzi mi tak naprawdę, o te 2 zł,które zapłaciłam, tylko o sam fakt,że trudno osobie zdrowej a co dopiero osobie niepełnosprawnej w ciągu 15 minut załatwić jakąkolwiek rzecz w szpitalu. Jestem bardzo ciekawa, kto ustala taki regulamin w którym nie uwzględnia osób mniej sprawnych? Sądzę, że może warto zastanowić się nad wydłużeniem czasu bezpłatnego parkowania dla osób niepełnosprawnych pod Szpitalem w Wadowicach, tak jak, jest to ogólnie przyjęte w Szpitalach w Krakowie czy też w Suchej Beskidzkiej.
Przed szpitalem,jest parking,który od pewnego czasu jest płatny. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy.
Opłata za parking wynosi 2 zł za każdą rozpoczętą godzinę, przy czym pierwsze 15 minut wolne jest od opłat.Tak jak już nadmieniłam dzisiaj o godz 13:36 wjechałam na teren parkingu tzn. dostaliśmy kwitek zanim wjechaliśmy na teren szpitala. Poinformowaliśmy parkingowego że jestem osobą niepełnosprawną poruszającą się na wózku inwalidzkim,on odpowiedział bardzo arogancko, że jego to nie interesuje kto wjeżdża, on tylko "kasuje opłaty" i o żadnych ulgach nie słyszał.Jak jest napisane 15 minut to tak ma być i już.Przyjęliśmy jego informacje z "pokorą" i wjechaliśmy. Po załatwieniu sprawy i zapakowaniu wózka do auta- trzeba na to kilka minut, chcieliśmy wyjechać z parkingu.Jakie było nasze zaskoczenie gdy musieliśmy uiścić opłatę 2zł, a na wydruku, czyli drugim kwitku była g13:52 (czyli przekroczyliśmy czas tylko i aż o 60 sekund).
Biorąc pod uwagę, iż jestem osobą niepełnosprawną sądziłam że będę z tej opłaty zwolniona,bo przekroczyłam dozwolony czas bezpłatnego postoju tylko o 1 minutę.Niestety nie!Pan parkingowy odmówił podniesienia szlabanu i wypuszczenia nas z parkingu, jeśli nie zapłacimy.Piszę o tym, bo nie chodzi mi tak naprawdę, o te 2 zł,które zapłaciłam, tylko o sam fakt,że trudno osobie zdrowej a co dopiero osobie niepełnosprawnej w ciągu 15 minut załatwić jakąkolwiek rzecz w szpitalu. Jestem bardzo ciekawa, kto ustala taki regulamin w którym nie uwzględnia osób mniej sprawnych? Sądzę, że może warto zastanowić się nad wydłużeniem czasu bezpłatnego parkowania dla osób niepełnosprawnych pod Szpitalem w Wadowicach, tak jak, jest to ogólnie przyjęte w Szpitalach w Krakowie czy też w Suchej Beskidzkiej.
jutro
Muszę się jeszcze spakować, a to trochę potrwa. Dobrze ze mama ma cierpliwość do mnie i mi pomoże :) Mimo tego że będę na wyspach to i tak będę pisać posty.
sobota, 24 października 2009
najważniejsza osoba
Jestem już po ćwiczeniach. Zaraz wyjeżdżam na wieś do babci na imprezkę (urodzinki Martynki). Pogoda w Wadowicach nie jest słoneczna ale co tam najważniejsza osoba w moim życiu daje mi tyle słońca że aż mi jest gorąco momentami :) Tak, chodzi mi tutaj o mojego męża !!! Nie zapomnijcie że dziś w nocy zmieniamy czas na zimowy ( o godzinę śpimy dłuuuuużej ) czyli więcej czasu będę z moim mężem w łóżku :)
piątek, 23 października 2009
Smutny ten dzień
Jakiś smutny ten dzień dzisiejszy, nic mi się nie chce robić, wszystko mnie wkurza. Jutro jest imprezka urodzinkowa mojej chrześnicy Martynki więc liczę, że będzie zabawa. Dobrze że męża mam przy boku bo inaczej nie wiem jak bym ten dzień spędziła. Leszek kupił mi piękny zeszyt bym mu przepisywała wiesze, w ramach ćwiczeń. To dobry pomysł tylko żeby mi się chciało :)
czwartek, 22 października 2009
wlew Tysabri
Nie pisałam wcześniej bo przed chwilą wróciliśmy z Krakowa. Dzięki waszym wpłatą na moje subkonto nadal mam pieniądze na lek i możliwość brania Tysabri. Chce żebyście wszyscy wiedzieli że czuję się lepiej. Co prawda mąż mi pomaga w pewnych czynnościach, ale staram się sama. Poniżej zdjęcie z dzisiejszego wlewu.
środa, 21 października 2009
niespodzianka
Dziś mój mąż zrobił mi miłą niespodziankę, po raz pierwszy od momentu kiedy jesteśmy małżeństwem ,kupił mi różę. Piękna dłuuuuuuga czerwona róża. Nawet ta sympatyczna pani z kwiaciarni która mu sprzedawała ,poznała go !!! Dzień mija mi super :)
wtorek, 20 października 2009
Nakrętki
Wyjaśnienie
Dziś mija już 4 dzień od mojego ostatniego posta. Nie pisałam, bo byłam u moich teściów Mama Leszka urządziła nam małe przyjęcie. Zaprosiła wielu swoich znajomych, którzy m.in byli na naszym weselu :o) Dostaliśmy piękną szopkę prosto z Betlejem, która fantastycznie ozdobi naszą choinkę w czasie świąt!
piątek, 16 października 2009
Czekając na męża
Mój mąż przyjeżdża Trochę boli mnie głowa, więc źle mi się ogląda film o Janie Pawle II. Tytuł filmu jest adekwatny do życia Ojca Świętego. Pozostał do końca swych dni Człowiekiem, który uczył miłości do Boga i drugiego człowieka.
czwartek, 15 października 2009
Zdjęcia c.d
Wczoraj wkleiłam zdjęcia z wesela na NK ale dziś te same wkleję na bloga więc jeśli już widzieliście to możecie minąć tego posta, a jeśli nie to zapraszam do zajrzenia i skomentowania.
środa, 14 października 2009
Zdjęcia
Moja kuzynka Natalia, super ozdobiła moje zdjęcia z wesela!
Upiększyła je delikatnymi wstawkami. Super! Postaram się je wkrótce wkleić na bloga!
Upiększyła je delikatnymi wstawkami. Super! Postaram się je wkrótce wkleić na bloga!
wtorek, 13 października 2009
Kap, kap.....
Dziś z moją chrześnicą oglądałam już chyba 26 raz bajeczkę o jej obecnie ukochanym zwierzątku- jelonku Bambim. Był tam moment, kiedy mały jelonek przestraszył się deszczu i wybiegł na zieloną polankę.Jelonek oprócz pięknej syrenki Arielki to teraz poza mamą i tatą, bożyszcze Martynki, więc niewiele myśląc też chciała wybiec na"łąkę", tzn przed blok, by w strugach deszczu się wykąpać :o)! Ubrała kaloszki na lewo i chyba to pozwoliło mi ją złapać przed wylotem za drzwi. hahaha
poniedziałek, 12 października 2009
F!antazja
Nawet nie wiedziałam, że moja chrześnica może mieć taką fantazję.Najpierw opowiedziałam jej bajeczkę, a później zaczęłam się bawić z nią w Śpiącą Królewnę. Raz ona była Królewną, którą ja jako Książę pocałunkiem budziłam, a raz ona budziła mnie buziakiem w rączkę.
niedziela, 11 października 2009
sobota, 10 października 2009
Deszczowy dzień
Mimo deszczowej pogody mam dobry humor bo w mieszkaniu cieplutko i odwiedziła mnie sąsiadka sprawiając mi przyjemność. Oglądałyśmy zdjęcia ze ślubu, przypominające miłe chwile.
piątek, 9 października 2009
witam
Strasznie mi szybko dziś mija dzień! Razem z moją chrześnicą słuchałyśmy opowiadania o kaczorze Donaldzie i ja już prawie zasnęłam gdy się skończyła, a Martynka nie! Co to się dzieje! Starsi zasypiają , a dzieciaki nie!!!
czwartek, 8 października 2009
Fajn y czas
Już rano miałam zamieścić posta ale jak to zwykle bywa bateria padła i na chęciach się skończyło :o( !!! Widziałam i rozmawiałam dziś na Skypie z moim mężem. Naprawdę cieszę się, że żyję w dzisiejszych czasach z tak daleko posuniętą techniką.
środa, 7 października 2009
Nakrętki
Wczoraj czułam się nie najlepiej bo pogoda była taka sobie ale dziś super pogoda i lepsze samopoczucie. Cieplutko i aż miło wyjść na zewnątrz! Humor też dopisuje, bo zakrętek coraz więcej! Może uda mi się zebrać te 7 ton zakrętek, bo widzę ogromne zaangażowanie moich znajomych, a zwłaszcza moich najbliższych sąsiadów :o)!!!
wtorek, 6 października 2009
Deszczowy dzień
Na zewnątrz brzydko bo słoneczko ukryło się za chmurkami bo troszeczkę płacze ;( Może mi współczuje bo dziś właśnie mi pani pielęgniarka pobrała krew. Rano więc nic nie mogłam jeść. I choć jak powszechnie wiadomo: Polak głodny to zły ja zła nie byłam :o)
poniedziałek, 5 października 2009
Jest już późno...
Gdybym umiała śpiewać , to mogłabym zaśpiewać piosenkę Feel'a "jest już ciemno" ale niestety "słoń nadepną mi na ucho" Jestem chwilowo w Wadowicach. Niestety nie wiem jak długo, bo to zmienia się z godziny na godzinę! Dziś zmieniałam dowód osobisty i nawet nie wiedziałam, że podpisanie się w rubryce będzie stwarzało mi tyle problemów ale dałam radę.
niedziela, 4 października 2009
Czwarty października
Mija już 4 dzień jak skróciłam włosy, a wciąż nie mogę się do nich przyzwyczaić! Naturalnie mi się kręcą, więc mam małego baranka na główce :( Chyba zbytnio kazałam je sobie podciąć, a fryzjerka ostrzegała. No nic odrosną.
sobota, 3 października 2009
W oczekiwaniu na gości
Dziś jeszcze razem z mamuusią zrobiłyśmy ciasto na rożki. Wyszły pyszne z marmoladką i czekoladą. Mam też nadzieje, że pomysł na kurczaka będzie dobry, bo odwiedzi nas kuzynka z mężem i dziećmi.Będzie fajnie.
"świeżo upieczone" małżeństwo
Tak wygląda "świeżo upieczone" małżeństwo :) Kiedy goście weselni smacznie jeszcze spali po weselu to my lecieliśmy już do gorącego kraju. Prawda jest taka że mało spaliśmy bo 2h no może 3h ale razem na wąskim łóżku, więc było nam już gorąco :) a to dopiero początek przygód. Nie potrzebowaliśmy długiego snu, byliśmy tak podekscytowani jeszcze ślubem że chcieliśmy sobie razem o tym porozmawiać.Pisałam już o tym wcześniej ale chcę jeszcze raz powiedzieć wam że Leszek na prawdę zrobił mi dużą frajdę tą podróżą, super że mam takiego męża, kocham Go !!!!!!!!!
piątek, 2 października 2009
u fryzjerki..
Wczoraj byłam u fryzjerki i "troszeczkę" sobie skróciłam włosy bo z długimi to sami wiecie dziewczyny że trochę pracy jest ,męczące takie codzienne rozczesywanie choć mój mąż polubił mnie czesać, pewnie będzie mu tego brakować ale przyzwyczai się do tego :) Mam do was pytanie czy chcecie więcej zdjęć obejrzeć ze ślubu z podróży poślubnej czy w ogóle nie ważne jakie a chcecie więcej? Czekam na wasze komentarze.
czwartek, 1 października 2009
na wielbłądzie
A to już podróż poślubna. Bardzo chcieliśmy z mężem wsiąść na tak duże zwierzę i przejść kilkanaście metrów. UDAŁO SIĘ. nikomu nic się nie stało nawet Alex czyli ten wielbłąd nie przestraszył się nas.Wcale nie było drogo a pamiątka na całe życie i dużo wspomnień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)